poniedziałek, 22 czerwca 2015

Rozdział 5 Poza granicami Konohy

No i mamy rozdział 5, ten już dłuższy od poprzednich. Mam nadzieje, że wam się spodoba. Miłego czytania. :)
*******     
          Spod głównej bramy Konohy, wyruszyła właśnie na misję drużyna 7. Ich zadaniem jest pilnowanie bezpieczeństwa Tazuny w czasie drogi do jego kraju oraz do końca budowy mostu. Od samego początku budowniczy nie był zadowolony ze swojej eskorty.
Chciałem prawdziwych shinobi, a nie jakieś dzieciaki. - zrzędził co chwilę facet. Na początku wszyscy to ignorowali, lecz z każdą minutą zaczynało im to coraz bardziej przeszkadzać. Noriko poszła na przód, by tylko tego nie słyszeć i zagłębiła się w swój umysł, oczywiście dalej była czujna Zaczęła grać w shogi ze swoim biju. Sasuke stwierdził, że nawet Sakura nie jest tak wkurzająca. Kakashi w końcu nie wytrzymał. To był pierwszy raz gdy ktoś mu przeszkadzał w czytaniu jego Icha Icha Paradise.
Może mi pan uwierzyć, moi uczniowie są dobrze wyszkoleni. - odezwał się szarowłosy.
Ale.. - nie dążył dokończyć budowniczy, bo zaatakowali ich dwaj ninja.
- Kim jesteście? - padło proste pytanie ze strony niebieskookiej.
- Demonicznymi braćmi. - odpowiedział jeden.
- Poddajcie się nie macie z nami szans! - tym razem odezwał się drugi. Shinobim z Konohy nawet przez myśl nie przyszło, żeby się poddać. Od razu ustawili się gotowi do ataku lub obrony. - Skoro wolicie cierpieć.
          Rozpoczęła się walka. Kakashi zajmował się jednym przeciwnikiem, gdy trójka geninów pojedynkowała się z drugim. Konohańczycy szybko uporali się z wrogimi ninja. Związali ich i zostawili na pastwę losu, nieprzytomnych. Szybko oddalili się od tego miejsca. Gdy zaczęło się ściemniać, znaleźli miejsce do noclegu. Rozbili namioty, rozpalili ognisko, wokół którego się rozsiedli i zaczęli jeść prowiant.
- Skoro mamy chwilę spokoju, to może powie nam pan, panie Tazuna całą prawdę- zapytała blond-włosa.
- Nie wiem o co ci chodzi dziecko. - odparł staruszek, spoglądając na nią zdziwiony.
- Od początku, panu nie pasowało, że dostał pan tylko drużynę geninów. Jakby spodziewał się pan jakiegoś ataku. No i proszę mamy dzisiejszy atak. Do tego ci ninja byli na wysokim poziomie i wcale nie przypadkiem się na nas natknęli. Ktoś ich nasłał- zakończyła swoją wypowiedz Noriko, przypatrując się twarzy ich klienta. Wyrażała ona na zmianę przerażenie i zdziwienie.
- Rozgryzłaś mnie dziewczynko. - szepnął w końcu opuszczając głowę - Zaraz wam wszystko wytłumaczę...
- Słuchamy. - odezwał się Hatake.
- Kraj Fal jest bardzo ubogim krajem. Lecz nie zawsze tak było. Jakiś czas temu przybył do nas człowiek. Nazywa się Gato. Zaczął prowadzić jakieś interesy przez które mój kraj coraz bardziej ubożał. Jedynym naszym ratunkiem jest most, który buduję wraz z innymi budowniczymi. Gato widzi w nim jednak wielkie zagrożenie, więc pragnie mnie zabić jako, że jestem Głównym Konstruktorem. Dlatego przybyłem do Konohy, by wykupić ochronę. Niestety przez biedotę Kraju Fal było mnie stać tylko na rangę C, więc trochę naciągnąłem prawdę. Bardzo was przepraszam! - Tazuna pochylił głowę w geście przeprosin, a po jego policzkach płynęły łzy.
- Teraz jest to misja rangi B, jak nie A. Powinniśmy wrócić do Liścia i tam powinieneś dostać odpowiednią drużynę składającą się zapewne z samych jouninów. - odezwał się niesamowicie poważnie Kakashi.
- Tylko nie to. Nie będę miał jak za to zapłacić. - Zapadła chwilowa cisza.
- Kontynuujmy tę misje, sensei. - odezwała się niebieskooka.
- Zgadzam się z nią. Nie możemy zostawić człowieka w potrzebie. - poparła swoją koleżankę Sakura, a Sasukę kiwnięciem potwierdził, że się zgadza.
- Sądzicie, że dacie radę? Nie wiemy jakich ninja spotkamy. - odpowiedziały mu trzy kiwnięcia - Niech wam będzie. Kontynuujemy misję.
Nie wiem jak wam dziękować.! - po policzkach budowniczego ponownie poleciały łzy. Tylko tym razem radości. Wiedząc, że następnego dnia czeka ich długa i ciężka podróż, szybko ustalili warty i poszli spać. Następnego dnia rano sprawnie zebrali swoje rzeczy i ruszyli w dalszą drogę.
          Właśnie znajdowali się niedaleko portu, by pokonać ostatni odcinek trasy – morze. Niestety ktoś im przeszkodził. „PADNIJCIE!!” W umyśle blond-włosej kunoichi rozbrzmiał głos zapieczętowanego w niej demona.
- Na ziemie, wszyscy!! - wydała szybką komendę. Wszyscy jej posłuchali i dobrze. Z dwie sekundy później nad ich głowami przeleciał gigantyczny miecz, by w końcu wbić się w drzewo. „Dziękuję Ci Kurama” dziewczyna odpowiedziała ich wybawcy.
- Brawo dziecko. Gdyby nie ty, to byłoby po was. - na mieczu stanął shinobi z opaską Mgły.
- Zabuza Momochi.... -odezwał się Kakashi, gdy wszyscy już wstali.
- No proszę. Wielki Kakashi Hatake, Kopiujący Ninja Konohy wie kim jestem. Cóż za zaszczyt. - do wszystkich doszedł głos ich przeciwnika.
- Czego od nas chcesz? - spytała spokojnie Noriko
- Nic takiego. Wystarczy, że oddacie mi go - wskazał na Tazunę - a was puszczę wolno.
- Nie ma mowy. - genini ustawili się do obrony budowniczego, a ich sensei przed nimi.
- Skoro tak wolicie, to wywalczę to siłą- zaśmiał się Zabuza ruszając do ataku.
          Dwóch wysokiej rangi shinobi starło się ze sobą w walce. Kakashi uwolnił swojego sharingana, czym zdziwił Sasuke, lecz nie było teraz czasu na tłumaczenie. Jounini byli na takim samym poziomie, więc walka ciągnęła się i ciągnęła. Ale wszystko się kiedyś kończy i tak było też tym razem. Hatake przez ułamek sekundy stracił koncentrację, co wykorzystał jego przeciwnik zamykając go w wodnym więzieniu. Sasuke i Noriko widząc te wydarzenia postanowili jakoś mu pomóc. Po krótkiej naradzie zaczęli działać. Dziewczyna zaczęła biec wykonując pieczęć, przez co po chwili koło niej znalazło się 5 cienistych klonów. Zabuza unieruchomiony przez wodne więzienie sam stworzył wodnego klona do starcia z przeciwniczką. Rozpoczęła się walka. W tym samym momencie Sasuke wyjął z torby i przygotował do ataku demoniczny shuriken. Rzucił nim! Broń poleciała tak, że zgrabnie ominęła bliżej odbywającą się walkę i zaczęła kierować się na rękę utrzymującą więzienie Kakashiego. Atak nie doszedł jednak do skutku, gdyż został zatrzymany przez Momochiego.
- Niezła próba! - zaśmiał się.
- To jeszcze nie koniec. - szepnęła niebieskooka. Nagle pojawiła się identyczna broń okrążając z drugiej strony dziewczynę. By mieć wolną rękę, Zabuza wyrzucił pierwszego shurikena gdzieś w bok. Gdy już miał odeprzeć atak, demoniczny shuriken zmienił się w klona dziewczyny i powalił go, przez co zniszczyło się wodne więzienie. Kakashi był wolny. Akcja przeprowadzona przez tą dwójkę zdziwiła zarówno jouninów jak i Sakurę oraz Tazunę. Noriko szybko się cofnęła do swoich rówieśników, a szaro-włosy przygotowywał swój ostateczny atak. Czekał tylko żeby wrogi ninja się podniósł. W końcu to nastąpiło, lecz on nie zdążył zaatakować. Wyprzedził go jakiś Anbu z Mgły, który trafił jednego z Siedmiu Mistrzów Miecza, senbonem.
- Dziękuję za pomoc. Już od dłuższego czasu go ścigam. - nowo przybyły odezwał się, po czym zniknął zabierając ze sobą ciało.
          Drużyna szybko się pozbierała i ruszyła w dalszą drogę. Blond-włosa kunoichi szła na końcu grupy, pogrążona w swoich myślach. Kakashi widząc to dołączył do niej.
- Co się dzieje, Noriko? - zapytał wyrywając ją z zamyślenia.
- Coś mnie nie pokoi. - postanowiła podzielić się z nim swoimi podejrzeniami. - Słyszałam, że Anbu, gdy zabije bądź unicestwi, któregoś z poszukiwanych ninja ma się od razu pozbyć ciała, np. przez spalenie. Ten którego spotkaliśmy zabrał ciało Zabuzy ze sobą- dokończyła swoją wypowiedź dziewczyna, po czym spojrzała na swojego senseia.
- Masz rację, to dziwne lecz nie przejmuj się tym teraz. - uspokoił ją Hatake, na co ona zareagowała kiwnięciem głowy. Szaro-włosy nie chciał przyznawać przed swoją uczennicą, ale jej słowa dały mu do myślenia. „Nie wiem czemu, ale coś czuję, że będą jeszcze z tego powodu kłopoty” Kakashi postanowił więcej nie zawracać sobie tym głowy i zajął się czytaniem kolejnej części swojej ulubionej książki. Reszta drogi zajęła drużynie resztę dnia. W domu Tazuny, gdzie mieli się zatrzymać, poznali jego córkę Tsunami i wnuczka Inariego.
          Wykończeni podróżą, po zjedzeniu kolacji udali się do swoich tymczasowych pokoi położyć się spać. U większości domowników ten sen przyszedł szybko, jednak jedna osoba nie mogła zasnąć. Norkio mając już dość leżenia w łóżku, zachowując się bardzo cicho udała się na dach. Rozsiadła się na dachówkach i wpatrywała w ciemne niebo, które dziś było usiane gwiazdami.
„Co się dzieje, mała” usłyszała w myślach głos swojego ''lokatora''.
„Po prostu niepokoi mnie ta cała sytuacja z Zabuzą i tym Anbu. A ty co o ty myślisz?”
„Cóż. Pożyjemy, zobaczymy. Z resztą, że w razie przypadku poradzisz sobie. „
„Niby tak, ale...”
„Żadne ale. Nie przejmuj się tym. Co powiesz na trening?”
„Zawsze wiesz jak mnie zachęcić.” dziewczyna położyła się na plecach, tam gdzie siedziała i zamknęła oczy, by znaleźć się w swoim wnętrzu.

środa, 17 czerwca 2015

Cześć wszystkim!
Nie wierze, już ponad 100 wizyt na blogu. Oznacza to, ze jednak ktoś czyta moje wypociny. Ogromnie mnie to cieszy :D Tak, więc postaram się napisać następny rozdział. A teraz mam dla was kilka obrazków.






























wtorek, 16 czerwca 2015

Rozdział 4 Nazywam się Itachi Uchiha

          Właśnie kończył się kolejny dzień. Na dworze robiło się coraz ciemniej. Niebieskooka kunoichi ruszyła na swoje pole treningowe. Będąc na miejscu najpierw zrobiła sobie krótką rozgrzewkę, by następnie przejść do taijutsu. Stworzyła klona z którym zaczęła zaciętą walkę. Po jej skończeniu postanowiła porzucać kunaiami i shurikanami. „Coś jest nie tak!” Dziewczyna podczas przygotowywania się do rzutu, skupiła się na terenie znajdującym się dookoła niej. Wyczuła skupisko czakry siedzące na drzewie po przeciwległej stronie pola. „Znam skądś tą chakrę!” Rzuciła w tarcze wcześniej przygotowanymi kunaiami, a następnie obracając się do swojego ''gościa'' rzuciła bardzo szybko jeszcze jednego kunaia.
Wyłaź- na reakcje nie musiała długo czekać, bo po chwili z drzewa zeskoczył mężczyzna. W ręce trzymał jej kunai.
Kim jesteś- padło proste pytanie z ust dziewczyny.
- Nie jestem wrogiem. - dało się usłyszeć spokojny głos - Nazywam się Itachi Uchiha.- mężczyzna podszedł trochę bliżej, by mogli siebie lepiej widzieć.
- Czego tu szuka kapitan jednego z oddziałów Anbu? - blond-włosa wpatrywała się w niego.
- Tylko tędy przechodziłem, a wtedy zobaczyłem twoją walkę i postanowiłem ją obejrzeć, a potem zostałem dłużej. Skąd wiesz kim jestem? - teraz wpatrywali się w siebie nawzajem.
-Taką samą chakre miał Anbu, którego niedawno widziałam u Hokage. - niebieskooka odwróciła się kończąc kontakt wzrokowy. Podeszła do tarcz i zaczęła wyjmować swoje kunaie.
- Wydajesz się być mądra. Jak się nazywasz? - dziewczyna tego nie widziała. Ale przez twarz Uchihy przemknął delikatny uśmiech, co do codziennych widoków nie należało.
- Noriko Uzumaki. - odpowiedziała odwracając się ponownie.
- Jesteś z drużyny mojego brata Sasuke.
- Tak to prawda. - wiedząc, że już jest późno zaczęła kierować się w stronę domu.
Zaczekaj! - do uszu kunoichi dobiegł głos jej rozmówcy - Będziesz tu jutro? Może potrenujemy razem? Nie będziesz musiała walczyć z klonem.
- Jestem tutaj codziennie. Do zobaczenia. - Itachi nie zdążył nic odpowiedzieć, ponieważ dziewczyna zniknęła za drzewami.
          Itachi wracał do domu po spotkaniu tajemniczej dziewczyny. Nie okłamał jej, naprawdę zaciekawiła go jej walka. Prowadzona była na dość wysokim poziomie. Dlatego zdziwił się gdy okazało się, że jest dopiero geninem. „Jutro przekonam się o jej umiejętnościach osobiście, przynajmniej w jakiejś części.” Uchiha tak się zamyślił, że nawet nie zwrócił uwagi a już był w dzielnicy swojego klanu.
          Następnego wieczoru spotkali się ponownie w tym samym miejscu. Noriko Uzumaki i Itachi Uchiha. Stanęli naprzeciwko siebie i przypatrywali się przeciwnikowi. Równocześnie ruszyli do ataku. Na początku atakowali się taijutsu. Gdy żadne z nich nie mogło zdobyć przewagi, to sięgnęli po inne sposoby. Atakowali zarówno bronią jak i technikami ninjutsu. Walka trwała bardzo długo. W końcu po jakiś 2 godzinach, ogłosili remis. Zmęczeni usiedli na ziemi.
- Następnym razem nie dawaj mi forów. - pierwsza odezwała się Norkio.
- Będzie jak chcesz, ale pomijając ten fakt, jesteś naprawdę silna... - tym razem przemówił Itachi.
- Dzięki.
- Oczywiście jak na genina. - dokończył czarnowłosy.
- Jak możesz.. -niebieskooka szturchnęła go łokciem, po czym się zaśmiała. Od tego momentu spotykali się na wspólnych wieczornych treningach. Można by powiedzieć, że stali się bliskimi przyjaciółmi.
          Podczas jednego z następnych ich spotkań, po delikatnym tym razem treningu, usiedli na najwyższych gałęziach dwóch drzew znajdujących się nie daleko siebie. Dzięki temu mogli porozmawiać, a przy okazji obserwować piękno księżyca, który tego wieczoru znajdował się w pełni.
Tak mnie zastanawia. Co robiłaś przez te 5 lat i czemu nie chcieli Cię wcześniej przydzielić do jakiejś drużyny? - odezwał się pierwszy Itachi.
- Cóż, pod swoje skrzydła wziął mnie Jiraya, jeden z senninów. Razem z nim podróżowałam, odwiedzałam nowe miejsca, ale również trenowałam. - dziewczyna na chwilę przerwała i zaczęła się wpatrywać przed siebie. „Powiesz mu o mnie?” w jej umyśle rozbrzmiał tak dobrze znany jej głos. Pierwszy raz go usłyszała w dniu swoich 5 urodzin. Kurama, choć na początku nie był zadowolony, że znowu został zapieczętowany w człowieku, to po dość szybkim czasie przekonał się do dziewczyny. „Nie wiem co mam zrobić” odparła.
- Co do drugiej części pytania, to mam pewne podejrzenia lecz nikt nic nie powiedział mi wprost. - dokończyła swoją wypowiedź.
Masz na myśli to, ze jesteś jinjuriki? - spytał nawet na nią nie spoglądając. Zaskoczona dziewczyna zwróciła na niego swoje spojrzenie.
- Ty wiesz? - starała się by jej głos zabrzmiał spokojnie.
- Oczywiście. -odparł Łasic, kierując swoje spojrzenie na nią i unosząc lekko kąciki swoich ust.
I nie masz z tym problemu.? - dopytywała się zdziwiona, jego zachowaniem.
- Czemu miałbym? Nie porównuj mnie do nie douczonych mieszkańców naszej wioski. - odparł poważnie.
- No tak. Przepraszam, że Ci nie powiedziałam. - powiedziała niebieskooka.
- Spokojnie, rozumiem. - uśmiechnął się czarnowłosy - Ale zmieniając temat to kiedy idziecie na jakąś misję poza wioskę?

- Hmmm....No w sumie, to pojutrze. - odpowiedziała po chwili zastanowienia. Jeszcze chwilę rozmawiali, aż w końcu się pożegnali i każdy ruszył w swoją stronę.
          Po dotarciu do domu, Noriko umyła, a następnie położyła w łóżku. Zamknęła oczy, po czym przeniosła się do wnętrza swojego umysłu. Pojawiła się przed wielką, zamkniętą kratą zza której można było wyczuć ogromne ilości chakry. Niebieskooka powoli zbliżała się do wrót, które samoistnie się otworzyły. Dziewczyna przeszła przez nie i zanurzyła się w ciemności. Zaledwie po kilku krokach dotarła do gigantycznego, rudego lisa. Pysk miał położony na wyciągniętych łapach, a oczy zamknięte. Prawdopodobnie spał. Kunoichi powoli podeszła do niego i oparła się o jego miękkie futro na jednej z łap. Po chwili zasnęła.

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Rozdział 3 Pierwsze dni.

JEŚLI CZYTASZ, TO ZOSTAW KOMENTARZ


               Wstał nowy dzień, ze snu budziła się właśnie niebieskooka kunoichi. Obudziły ją pierwsze promienie słońca. Szybko wstała, wykonała poranną toaletę i ubrała się w swój codzienny, by po kilkunastu minutach znaleźć się w kuchni. Będąc w tym pomieszczeniu zaczęła przygotowywać sobie coś smacznego do jedzenia. Padło na kanapki z serem, pomidorem i ogórkiem. Konsumując swoje śniadanie zaczęła rozmyślać jak to dobrze, że Hokage nie oddał, ani nie sprzedał posiadłości jej rodziców. Dzięki temu nie musi się martwić o wynajmowanie małej kawalerki metr na metr, bo tylko na taką byłoby ją jako genina stać. Tu ma za to średniej wielkości, dwupiętrowy dom z dość przestronnymi pomieszczeniami, salą treningową i dwoma innymi pomieszczeniami w piwnicy oraz własnym polem treningowym znajdującym się z tyłu domu za linią drzew. Gdy skończyła spożywać  posiłek, zmyła naczynia i sprawdziła godzinę. Była 6.39.
Mam jeszcze dużo czasu do spotkania z drużyną- dziewczyna nie zastanawiając nawet chwilę, wyszła z domu. Postanowiła odwiedzić kilka miejsc. Pierwszym przystankiem była kwiaciarnia, gdzie zakupiła dwie białe lilię. Następnie wybrała się odwiedzić rodziców.
Przepraszam, że tak długo mnie nie było. - szepnęła kładąc kwiatki na grobie. Pomodliła się przez chwilę by następnie ruszyć w swoje ulubione miejsce. Droga nie zajęła jej dużo czasu, po kilku minutach stała na jednej z kamiennych głów. Spokojnie położyła się na niej i zamknęła oczy. Dopiero teraz czuła, że jest w swojej wiosce. To miejsce było szczególne, niepowtarzalne.
              Kunoichi odpłynęła w świat myślicieli nie zdając sobie sprawy z mijającego czasu. Gdy w końcu się otrząsnęła było już dość późno i musiała się pospieszyć by się nie spóźnić. Biegła szybko w stronę wyznaczonego miejsca, lecz będąc już bliżej zaczęła zwalniać tak, że na pole treningowe weszła spokojnym krokiem. „Nie spóźniłam się.” Na miejscu była już pozostała dwójka. Brakowało tylko Kakashiego. Blond-włosa podeszła bliżej do swoich rówieśników. Trochę się naczekali, lecz w końcu przybył i ostatni członek. Zaczęli, więc swój pierwszy trening.
              Minął już tydzień od przybycia Uzumaki do Konohy. Drużyna 7 codziennie trenowała oraz wykonywała misję rangi D. Oczywiście jeśli misją można nazwać plewienie ogródka, czy gonienie za kotem, który ucieka średnio 2 razy dziennie. Na treningach Kakashi uczył ich podstawowych rzeczy jak kontrola nad chakrą oraz pracował by stali się prawdziwą drużyną, mogącą na sobie polegać oraz współpracującą. Niestety po treningu z Jirayią, Noriko była na wyższym poziomie niż jej rówieśnicy, lecz nie pokazywała tego. A żeby nie stracić formy, co wieczór chodziła na pole treningowe jej rodziny i szlifowała swoją formę i umiejętności. 

**********
Cześć wszystkim,
Mamy 3 rozdział. Tak, wiem. Znowu krótki, ale mam nadzieje, że wam się spodoba. Niedługo rozdział 4.
Do zobaczenia :D

sobota, 13 czerwca 2015

Rozdział 2 Drużyna 7

          Z każda minutą z klasy znikało coraz więcej drużyn, aż w końcu w sali została jedna drużyna.
-Gdzie ten sensei?!- zaczęła się denerwować Sakura, gdy Hatake nie pojawiał się od godziny. Pozostała dwójka siedziała nie wzruszona. Sasuke wpatrzony w dal zastanawiał się co takiego komuś zrobił, że trafił do jednej grupy ze swoją różowo-włosą fanką. Noriko natomiast gdy zostali sami, zajęła miejsce na parapecie przy otwartym przez siebie oknie i bawiła się kunai'em. Minęła kolejna godzina. Sakura chodziła już nerwowo po całej klasie. Patrząc na nią można było ujrzeć chęć rozwalenia wszystkiego w nicość. Na szczęście nie musieli już dłużej czekać, ponieważ na korytarzu usłyszeli odgłosy kroków. Po chwili ktoś zaczął otwierać drzwi. Sakura już szykowała się do wybuchu złości, lecz ktoś ją ubiegł. Gdy tylko sylwetka Kakashiego przeszła przez próg, tuż przed jego twarzą przeleciał kunai, a po sali rozszedł się cichy spokojny głos.
Spóźniłeś się- Szaro-włosy tylko westchnął i wszedł dalej do sali, zatrzymując się przy biurku.
Gomen, gomen. Niestety drogę przebiegł mi czarny kot i musiałem iść na około, a potem spotkałem staruszkę, której musiałem pomóc, no i..... - zaczął się tłumaczyć szaro-włosy, drapiąc się nerwowo ręką w kark.
Z pewnością - zironizował Sasuke
No to eee.. - spróbował znów Kakashi - Może przedstawimy się żeby lepiej się poznać?
Dobrze, ale ty zaczynasz sensei. - tym razem odezwała się Sakura.
Co?..Eh...No dobra. Nazywam się Kakashi Hatake, jestem jounin'em. Mój wiek nie powinien was obchodzić. Lubie czytać książki. Jest kilka rzeczy, których nie lubię. Moje marzenia nie powinny was w tej chwili obchodzić- zakończył swój wywód zamaskowany ninja. „Strasznie dużo się o nim dowiedzieliśmy.” Pomyślała cała trójka- Teraz ty. - jounin wskazał na różowo-włosą.
Nazywam się Sakura Haruno i mam 14 lat. Lubie... -spojrzała na Sasuke i się zarumieniła - Nie lubię dziewczyn latających za Sasuke. Moim marzeniem jest... - ponowne spojrzenie na Sasuke, które skończyło się spuszczoną w dół całą czerwoną jak pomidor twarzą.
-Yyy...Dobrze - „Fanka” pomyślał Kakashi, „Widzisz i nie grzmisz” spojrzała w niebo spod kaptura Noriko- Teraz ty - wskazał na Uchihe.
Jestem Sasuke Uchiha, lat 14. Jest mało rzeczy które lubię i których nie lubię. Moim marzeniem jest pomścić mój klan. - gdy skończył mówić, na karku Hatake i Noriko nastroszyły się włoski, Sakura natomiast zaczęła nad nim ubolewać i się do niego przyklejać.
Dobra. Została nam jedna osoba. 
Noriko Uzumaki, 14 lat. Lubie trenować i poznawać nowe techniki. Nie lubię niektórych zachowań ludzi. Moim marzeniem jest zostać tak wspaniałym ninjami jak moi rodzice.
- Skoro wszyscy się już znamy to na dzisiaj będzie koniec. Spotykamy się jutro o 8 na 4. polu treningowym. - gdy tylko Kakashi skończył, zniknął. A co do reszty to fanka Uchihy numer 1 próbowała namówić, go na randkę. Oczywiście on ją całkowicie zignorował. Natomiast ostatnia członkini składu ulotniła się zaraz po Kakashim. Wybrała się ona do Hokage, by powiadomić go o swoim przybyciu oraz przekazać zwój od Jirayi.

**********
Cześć!
No i mamy rozdział 2. Mam nadzieje, że wam się spodoba. Wiem, że jest krótki, ale postaram się to poprawić i pisać dłuższe.
Do zobaczenia!
PS Dalej liczę na wasze komentarze.

piątek, 12 czerwca 2015

Rozdział 1 Konoha

          Wstał piękny, słoneczny dzień. Na ulicach Konohy zaczęło pojawiać się coraz więcej ludzi. Sprzedawcy rozstawiający stragany, matki robiące zakupy, biegające te najmłodsze dzieci oraz te starsze spieszące do Akademii Ninja. W klasie nr 203 tej Akademii zbierały się dzieci, które były bardzo podekscytowane, a to dlatego, że wczoraj zdały Egzamin na Genina i dzisiaj zostaną podzielone na drużyny. Gdy wszyscy się zebrali, to czekali tylko na Iruke-sensei'a.
          W tym samym czasie w stronę Wioski Liścia biegła zakapturzona postać. Bardzo się spieszyła.
„Głupi Jiraya! Nie mógł mi powiedzieć wczoraj, a nie dzisiaj przy śniadaniu!” Tą osobą była 14 letnia dziewczyna, która biegła na przydział do drużyn. „Przecież dobrze wiedział, że musiałam czekać na tą chwilę aż 5 lat!” Dziewczyna biegła coraz szybciej i szybciej. Aby tylko zdążyć. Nim się spostrzegła była już niedaleko głównej bramy, przez którą przeszła bez problemu, ponieważ strażnicy spali. Zostawiając to bez komentarza ruszyła w stronę odpowiedniego budynku. Będąc już pod nim, przy użyciu chakry wspięła się na 2 piętro. Uchyliła bezszelestnie okno przy ostatniej ławce, na szczęście pustej, i niezauważenie zajęła w niej miejsce.
          Czternastolatkowie długo nie musieli czekać, gdyż po kilku minutach do sali wszedł Iruka Umino, jeden z nauczycieli.
- Na początku chciałem wam powiedzieć, że jestem naprawdę dumny z was wszystkich....- Iruka stanął przed biurkiem i tak się rozgadał, że nawet on nie zauważył wchodzącej oknem dziewczyny - Chyba się trochę rozgadałem. Teraz podam drużyny. Drużyna 1....Drużyna 7 Sakura Haruno
- Hai- odezwała się różowo-włosa dziewczyna.
- Sasuke Uchiha- różowo-włosa pisnęła.
- Hai.- tym razem odezwał się ciemnowłosy chłopak
- Oraz Noriko Uzumaki- Umiono rozejrzał się po klasie chcąc ujrzeć swoją byłą uczennice.
- Hai.- wszyscy spojrzeli na ostatnią ławkę pod oknem, gdzie znajdowało się źródło słyszanego głosu. Ujrzeli tam dziewczynę z niebieskimi oczami i długimi, w większości schowanymi za bluzę blond włosami.
- Waszym sensei'em będzie Kakashi Hatake. Drużyna 8 Kiba Inuzuka....Hinata Hyuga.....Shino Aburame...sensei Kuronai Yuhi- kontynuował Iruka- Drużyna 9 Ino Yamanaka...Shikamaru Nara...Choji Akimichi..sensei Asuma Sarutobi. Wasi sensei powinni niedługo się zjawić. Powodzenia!


**********
Cześć wszystkim!
Oto stworzone w mojej głowie opowiadanie, oparte na Anime Naruto. Dlaczego pisze? Chce podzielić się z innymi tym co wymyślił mój mózg, pragnę szlifować moje pisanie (język polski nie jest moją mocną stroną), a także mam nadzieje, że okaże się to świetną zabawą. Jestem otwarta na krytykę, więc możecie pisać, gdy są jakieś mocno rzucające się w oczy błędy. To by było tyle na dzisiaj.
Do następnego :p
PS Liczę na komentarze, bo dzięki temu będę wiedziała, że ktoś to czyta i może  mu się podoba.